Cześć wszystkim!
W ostatnim tygodniu trochę zaszalałam z kosmetycznymi zakupami, chociaż obiecywałam sobie, że wytrzymam bez zakupów do końca maja... szczególnie w tym nie pomogły promocje, obowiązujące w drogeriach, no bo jak przejść obojetnie, kiedy Rossmann kusi -49% zniżkami na podkłady, pudry, róże i bronzery?
Już od dłuższego czasu zastanawiałam sie nad przetestowaniem nowego podkładu. Jednak kiedy ma się swojego ulubieńca w postaci Revlona Colorstay ciężko jest się przekonać do innych. Zwłaszcza, że poprzednie próby z drogeryjnymi podkładami wypadały zazwyczaj beznadziejnie. Fluid z Revlona jest naprawdę bardzo dobry, świetnie kryje i pozostawia cerę matową, jednak na okres letni wydaję mi się trochę za ciężki. Potrzebuję czegoś lżejszego, ale jednocześnie liczę, że będzie przy tym utrzymywał sie w miarę długo na skórze. Tak więc oto mój wybór padł na Rimmel Match Perfection w kolorze 100 ivory.
Produkt ma lekką formułę, poza tym producent obiecuje trwałość do 16 godzin (jednak chyba wszyscy wiemy jak to z tym jest).
Długo wzbraniałam się przed zakupem nowego podkładu, ponieważ z racji mojej bardzo jasnej cery ciężko jest mi dobrać odcień Kosmetyku. W przypadku Rimmela wybrałam najjaśniejszy kolor, jednak i tak jest dla mnie za ciemny, więc będzie musiał poczekać, aż trochę się opalę. Poza tym zauważyłam , że szybko zasycha i trochę ciemnieje po czasie. Jednak jeszcze nie wiem jak będzie spisywał się na twarzy.
Będąc w Rossmanie postanowiłam także zaopatrzyć się w rozświetlacz. Do mojego koszyka wpadł Wibo Diamond Illuminator oraz Lovely Silver Highlighter. Oba przepięknie wyglądają na skórze, drobinki w nich zawarte są naprawdę malutkie.
Wibo ma cieplejszy, złoty odcień, natomiast Lovely ma szampański kolor, który na pewno przypadnie do gustu posiadaczkom cer z zimnymi tonami. Ponadto rozświetlacz Lovely jest bardziej zmielony i według mnie lepiej rozprowadza się na skórze. Myślę, że to będzie mój faworyt.
Moja kosmetyczka nie może obyć się bez suchego szamponu. Używam go kilka razy w tygodniu, kiedy czuję, że moje włosy potrzebują świeżości. Jak do tej pory kupowałam tylko Batiste, który świetnie się spisuje. Postanowiłam jednak dać szansę Dove i mam nadzieję, że się nie rozczaruję ;) Zapach ma prześliczny, słodko-kwiatowy.
Kolejnym produktem, który kupiłam jest dezodorant z Yves Rocher. Od jakiegoś czasu staram się kupować te bez alluminium w składzie, jednak na rynku jest ich niestety mało. YR ma w swojej ofercie 3 zapachy. Ja wybrałam migdał oraz kwiat lotosu. Ten pierwszy jednak bardziej do mnie trafił. Chyba dlatego, że lubię słodkie zapachy. Jestem ciekawa jego działania, bo moje wcześniejsze dezodoranty nie spełniały moich oczekiwań. Na blogu na pewno pojawi się w najbliższym czasie recenzja dezodorantów bez alluminium :)
Ponadto do zakupów dostałam, w ramach założenia karty stałego klienta, tusz do rzęs Sexy Pulp.
Na stoisku Inglota zakochałam się w konturówce do ust w kolorze 74. Jest to piękny, przygaszony róż utrzymany w zimnych tonach. Oczywiście pani ekspedientka zdążyła mnie poinformować, że jest to jeden z najlepiej sprzedawanych kolorów. Sądzę, że będzie pasował do wielu typów karnacji.
Ostatnimi zakupami są lakier do paznokci z My Secret oraz krem do twarzy z filtrem 30 z Lirene. Obiecałam sobie, że nie będę kupowała więcej lakierów, zwłaszcza, że moje paznokcie przechodzą teraz kryzys po hybrydach, ale kto mógłby przejść obojętnie obok takich uroczych różowo-czarno-białych drobinek ;)?
Co do kremu z filtrem to przeważnie sięgam po 50-tkę, jednak tym razem chciałam sprawdzić coś o niższym faktorze. Jestem ciekawa czy przebije mój ulubiony krem z Pharmaceris, który bardzo dobrze się rozprowadza i nie bieli.
Stosowałyście kiedyś któryś z tych produktów? Dajcie znać co myślicie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz